Rina Cossack


Czy świat mody to męski świat?
Nie powiedziałabym, że jest zdominowany przez mężczyzn jeśli o to pytasz. Jest dużo kobiet które osiągają sukcesy. Jest wiele nazwisk, które świetnie sobie radzą. Są dziewczyny, które budują firmę od początku do końca - konsekwentnie realizują swój plan, maja wiele butików w centrach handlowych jak np. Lilia Kalita. Uważam, że naprawdę mamy tutaj duży potencjał. Mężczyźni jak najbardziej są obecni bardzo wyraźnie na scenie modowej, jednak moim zdaniem mają inną wrażliwość i świetnie czytają kobiety. Jednak my same mamy bardzo dużo do powiedzenia bo patrzymy na siebie przez własny pryzmat - tego jak chcemy wyglądać i jak chcemy być postrzegane.  
Czyli chodzi o kreację samej siebie?
W modzie kreujesz od początku do końca. Każdy to wie, mimo wszystko w moim przypadku Rina Cossack nie może żyć bez Justyny Żmijewskiej i odwrotnie. To dwie bliźniacze siostry. Dwie Fridy, które idą ramię w ramię połączone pępowiną, i czerpiące z siebie nawzajem. Wymieniające inspiracje i doświadczenia niczym płyny ustrojowe. Bardzo się od siebie różnią, ale nie byłoby jednej, gdyby nie było drugiej. 
Różnią się od siebie… znacznie?
Znacznie. Rina jest kolorową, odważna kobietą. Ma błysk w oku i zawsze rozgląda się za nowymi uniesieniami. Justyna jest zwykłą dziewczyną,  która chodzi w legginsach, lubi dobrze zjeść, palić papierosy i szybko jeździć autem. Cała filozofia.
Nie taką zwykłą! Nie byłoby przecież kolorowej Riny, gdyby nie zrodziła jej odwaga Justyny!
Jak mówiłam - jedna czerpie od drugiej. Jesteśmy jak syjamskie siostry. Rozłączenie nie wchodzi w rachubę. Jest równoznaczne ze śmiercią obu Pań. 
Czy taka dwubiegunowość jest konieczna w showbiznesie? Takie wyraźne oddzielanie siebie jako osoby prywatnej od wizerunku, który pokazujesz mediom? 
To jest chyba indywidualnie poukładane. Wszyscy wiemy, że są ludzie którzy pokazują swoje życie prywatne i uważają, że to jest cześć pracy. I myślę, że mają w tym dużo racji! Zero hipokryzji. Wszyscy wiedzą na jakich filarach stoją media. Czasami chciałabym być bardziej ekscentryczna, jednak osobiście jestem osobą, która ceni swoją prywatność. Bardzo lubię spędzać czas z moimi przyjaciółmi, którzy są mi odskocznią od pracy. Wtedy nasze prywatne bańki się przenikają - nie mogę pokazywać mojego intymnego świata, bo to byłoby jednoznaczne z ukazaniem świata bliskich mi ludzi. A to już byłoby nielojalne. Zaufanie jest najważniejsze.

Jeśli jednak pozwolisz, zapytam o pewną prywatną sprawę. Mianowicie, my - obserwatorzy - mamy pewne wyobrażenia o zawodzie projektanta. Dla zwykłego człowieka to się wiążę z pokazami, światem luksusu, ściankami, celebrytami i po prostu z pieniędzmi. A jak to jest naprawdę?
Oczywiście dotykamy tego „wielkiego” świata. Świata telewizji, celebrytów. Oczywiście do pewnego stopnia to jest bardzo fascynujące. Ale tylko do pewnego - bo następnego ranka dogania nas, jak każdego proza życia codziennego. A moja codzienność to nic innego jak ciężka praca. Ja osobiście pracuje dziennie co najmniej 12h niezmiennie od ponad 10 lat. Może nie wstaję o 7 rano, ale jeśli pozwolę sobie pospać do 12 to wiem, że mój dzień skończy się co najmniej po północy. Coś kosztem czegoś. Nie ma litości. 
Czyli bycie projektantem w Polsce to…
Ciężka harówka drogi Panie. 


10 lat na warszawskiej scenie modowej. Jakieś konkluzje? Co liczy się bardziej? Determinacja i ciężka praca, talent czy show wokół własnej osoby?
Wszystko na raz. Na pewno trzeba mieć talent, ale talent nie ma wartości dopóki nie jest obkupiony doświadczeniem. I odwrotnie - bez talentu w modzie nie osiągniesz nic i tego przykładów było aż nadto. 
Na przykład kto?
Etyka zawodowa nakazuje mi zachować to dla siebie.
Rozumiem. Co jeszcze?
Wiedza. Musisz świadomie wiedzieć czego chcesz i iść dalej. Konsekwentnie.

A co byś powiedziała tym młodym projektantom, którzy nie mają butiku, atelier czy choćby sklepu internetowego. Jednak regularnie pokazują się na imprezach typu fashionweek, z zapałem pozują na ściankach i uważają, że wszystko osiągnęli a później zderzają się z murem bo okazuje się, że nie mają na czynsz.
Powiedziałabym im, że oprócz tych pięknych zdjęć na ściankach to musisz jeszcze normalnie funkcjonować, czyli musisz mieć sprzedaż. To jest praca z klientem, to jest obserwowanie rynku, patrzenie marketingowo na rzeczywistość. Bycie projektantem to za mało. Trzeba umieć sprzedać, wiedzieć kiedy i wiedzieć jak. Ja oczywiście  bardzo dopinguje wszystkim młodym projektantom. Myślę ze wiele biznesów wypali jeśli już za tą sławną ścianką zrobisz dobrą strategię, wszystko sobie dobrze przemyślisz, zdobędziesz doświadczenie - to wypali. 
Czyli najczęściej brakuje doświadczenia i planu?
Najczęściej brakuje pokory. 
Przecież Rina jest niepokorna! Zawsze robi na przekór! 
Sama Rina nie zawsze. Ale Rina Cossack już tak. 
Dlaczego?
Bo po 10 latach po prostu może.
A co znaczy Cossack?
Cossack znaczy wojownik. 
A szkoła? Czym ze jest artysta bez merytorycznej wiedzy? Jak uszyć  taka sukienkę? Zachować formę? 
To co mi przede wszystkim dała szkoła to rozwinęła jakoś moja wrażliwość, dzięki szkole człowiek jest bardziej świadomy co robi. Choć cenię sobie ten komfort, że w przypadku np. choroby jednej z moich krawcowych moja produkcja nie staje w miejscu - po prostu siadam za maszyną i szyję.
Reasumując - złota rada dla młodych.

Bądź gotowy na ciężką pracę i dużo satysfakcji.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Drogie klientki. W trosce o stały kontakt, chciałabym zaprosić Was do Newslettera marki Rina Cossack. Zależy mi na tym, aby były Panie w stałym kontakcie ze mną i moim Zespołem. Zaplanowaliśmy dla Was wiele promocji i nowości, dlatego chciałabym, żebyście były na bierząco z tym, co dzieje się w moim świecie. 

Z wyrazami szacunku, Justyna Żmijewska
Założycielka i Główny Projektant marki Rina Cossack

Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze


Jako projektantka, inspirację czerpię z otaczającego mnie świata: natury, ludzi, architektury. Jako kobieta, kocham słońce, plażę i wspaniałe jedzenie. Dlatego tegoroczny urlop zdecydowałam się spędzić na greckiej wyspie Zakynthos. W poszukiwaniu bodźców i inspiracji do stworzenia przyszłej kolekcji wiosna/lato 2018 wyruszyłam do tego wspaniałego miejsca, rzuconego między wody Morza Śródziemnego. Wdychając pachnące solą powietrze, rozmyślałam nad przenikającymi się kolorami morza, które - w zależności od lokalizacji - mieniły się głębokim, żywym turkusem, elektryzującym kobaltem i pastelową miętą. Czasami jednak wpadały w ciemny, niebezpieczny i nieodgadniony, głęboki szmaragd. Tu i ówdzie, w wodę wrzynał się śnieżnobiały klif, tworząc kontrast tak idealny, że nie wymyśliłby go nawet najzdolniejszy stylista.





Tam w Grecji zaczęłam pierwsze szkice nowej kolekcji na sezon letni. Popijając koktajle i objadając się świeżymi i aromatycznymi owocami morza, pomyślałam o zwiewnych tkaninach, które - jak w naturze - spotykać się będzą z tymi sztywniejszymi i nieco cięższymi kuzynkami. Myślę, że przyszła, letnia kolekcja będzie inspirowana lazurowymi plażami, zapachem jodu i gorącego piasku. Wodorostami schnącymi na słońcu w trakcie odpływu i głośnym krzykiem szybujących mew. To był wspaniały i bardzo twórczy urlop. Bądźcie czujni!

- Justyna



Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Chińska legenda głosi, że tajemnicę produkcji jedwabiu odkryła 2600 lat p.n.e. żona mitycznego Żółtego Cesarza Huang Di. Cesarz poprosił ją, by sprawdziła, cóż to za szkodnik niszczy drzewa morwowe w pałacowych ogrodach. Cesarzowa Xi Lingshi zauważyła, że białe larwy żerujące na liściach drzew przędą błyszczące kokony. Gdy jeden z kokonów przez przypadek upuściła do gorącej herbaty okazało się, że można wyciągnąć z niego delikatną nić. Tak narodziła się sztuka produkcji jedwabiu, którą Chińczykom udało się zachować w tajemnicy przez 2 tys. lat. Dzisiaj jedwab jest znany nam wszystkim, w szczególności zaś projektantom mody. Za co cenię go najbardziej? Za to jak pracuje, jak oddycha i z jaką łatwością się farbuje, choć jego naturalny kolor to podstawowa barwa moich kolekcji ślubnych.



Właściwości jedwabiu czynią go nie tylko pięknym i miłym w dotyku (jedwab odznacza się nienachalnym połyskiem i bardzo kobiecą "zwiewnością") ale również praktycznym. Jako projektant, znam jego szczególne zalety w sensie materiału jako takiego. Jedwab jest odporny na rozciąganie, co czyni go idealnym materiałem do pracy projektanta, która często wiąże się z naciąganie, przycinaniem i co najbardziej logiczne - szyciem. Nici wywierają na tkaninę napięcie, które jedwab dzielnie znosi. Niestety, jego rozciągliwość zmniejsza się po zmoczeniu - zalecam zatem delikatne obchodzenie się z tą tkaniną przy prani. Pamiętajmy - jedwab należy odciskać - nie wyżymać. 

Kolejną wspaniałą cechą jedwabiu jest jego sprężystość - znaczy to właściwie tyle, że nie gniecie się on szybko, a kiedy już się zagniecie - łatwo go rozprasować, albowiem jest to naturalna tkanina, która dobrze reaguje na obróbkę cieplną. I tutaj złota rada - jedwab prasujmy na płasko, gorącym żelazkiem - nie parownicą! Tkanina ta posiada dużą higroskopijność, co znaczy, że wchłonie nawet 30 % pary i nie wygląda wtedy dobrze. 

Tkanina ta wykazuje również wielką przepuszczalność powietrza przy jednoczesnym dużym zatrzymywaniu ciepła. Dla nas drogie Panie znaczy to tyle, że w jedwabnej sukience ani nie zmarzniemy, ani zanadto się nie spocimy!


Niestety, jak każda tkanina, jedwab ma również wady. Jako tkanina naturalna jest bardzo wrażliwy na słońce i jak każda substancja pochodzenia naturalnego - starzeje się. Jest też mało odporny na szkodniki takie jak mole. Dlatego tak ważna jest jego jakość i konserwacja. Coraz częściej na metce znajdziemy określenie, z jakim rodzajem jedwabiu mamy do czynienia. Jeśli nie ma opisu, to najprawdopodobniej jedwab użyty będzie jedwabiem morwowym, czyli pozyskanym z jedwabników hodowlanych. Jest to plus, ponieważ jedwab dziki jest nieco grubszy i ma niewielki połysk – w dotyku rozpoznacie różnicę z pewnością, kłopot może się pojawić np. przy zamawianiu przez internet.

Jedwab najlepiej czyścić chemicznie, jednak kiedy nie mamy na to czasu, zalecam pranie ręczne w bardzo delikatnym detergencie. Po praniu kreację należy delikatnie odcisnąć (nie wyżymać) - nie za mocno, aby jej nie rozciągnąć ale również nie za lekko, aby nie rozciągnęła jej spływająca woda. Kreację najlepiej powiesić na wieszaku, nad wanną w ciemnej łazience (nigdy na słońcu!) i pozostawić do całkowitego wyschnięcia, a następnie wyprasować żelazkiem. Voila!

- Justyna

Sesje dla magazynu Make Up Trends.
Zdjęcia: Sonia Świażewska
Makijaż: Emi Noremberg






Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Błękit to pełna wolność 

Pastelowy odcień niebieskiego, zwany ogólnie błękitem to jeden z najmodniejszych kolorów tego sezonu. W psychologii przypisuje mu się właściwości kojące, wyciszające i pomagające ujarzmić nerwy i wyciszyć się. W symbolice jest to nie inaczej jak kolor nieba - symbolizuje wolność, lekkość i harmonię człowieka samego ze sobą. Jeśli chodzi zaś stylizację, jest to kolor chłodny - doskonale pasować będzie zarówno blondynką o chłodnym typie urody, przepięknie jednak kontrastować będzie również ze słoneczną, karmelową opalenizną i pióropuszem ciemnych, gęstych loków.




Wolność błękitu w modzie polega na jego wszechstronności. Jeśli zależy nam na stonowanym, eleganckim looku najlepiej połączyć go z minimalistyczną bielą bądź szarością. Błękitny total look sprawdzi się równie doskonale. Jeśli jednak zależy nam na bardziej efektownym wyglądzie, błękit będzie świetnie korespondował z dodatkami o mocnym akcencie kolorystycznym. Doskonale wygląda z amarantem, granatem i wszelkimi cytrusowymi odcieniami. Nie znaczy to jednak, że nie można błękitu zestawiać z innymi pastelami - przepięknie wypadnie w towarzystwie mięty,  jasnego różu czy lilac. 



#freedom

"Błękit to kolor nieba. Kolor wolności. To właśnie wolność wyboru nas definiuje." mówi Katarzyna Kołeczek, aktorka filmowa, teatralna oraz ambasadorka marki Rina Rossack, prezentując jeden z t-shirtów z lini #colorsofrina. 

Katarzyna jest aktorką o wielu twarzach. Znana z prowadzenia wielu ogólnopolskich wydarzeń rozrywkowo-kulturalnych oraz ze swojego monodramu "Co modna Pani wiedzieć powinna?" twierdzi, że właśnie aktorstwo dało jej wolność jaką jest zabawa wizerunkiem. "Za to właśnie kocham aktorstwo - mogę decydować kim dziś zostanę, w kogo się wcielę na scenie. Czy w żonę doskonałą. Czy w zmysłową kochankę. Zbuntowaną i niepokorną wojowniczkę. Czy po prostu zakochaną dziewczynę? Jest tyle możliwości. Grunt to mieć wolność wyboru. Kobieta musi być wolna. A ja - jestem kobietą." Nie dziwi wieć, że ukochaną barwą artystki jest właśnie błękit. Zatem - drogie Panie, wznieście się ponad konwenanse, prosto do nieba, żeby poczuć prawdziwy #freedom !

- Maksymilian



Sesja wizerunkowa marki Rina Cossack.
Ambasadorka: Katarzyna Kołeczek
Fryzury: Konrad Fado
Makijaż: Emi Noremberg
Zdjęcia/Film: Maximilian Ławrynowicz
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Anna Popek to jedna z naszych ulubionych gwiazd - zawsze promienna, uśmiechnięta i pełna pozytywnej energii dziennikarka i prezenterka ukochała kreacje sygnowane marką Rina Cossack. 

"Kreacje sygnowane markę Rina Cossack są świetnie uszyte, mają doskonały krój i trzymają formę. Moim zdaniem nawet troszkę wyszczuplają! Napewno podkreślają piękną linię kobiecych kształtów, a jeżeli jej brakuje - po prostu ją tworzą. To jest wielka zaleta tych sukienek. Poza tym są uszyte z dobrych tkanin. U Riny podobają mi się również kolory, ona nie boi się odważnych zestawień, barw intensywnych, wręcz krzykliwych, które przy prostej formie zawsze wypadają elegancko."


Na zdjęciu Ania zaprezentowała się w dopasowanej sukience o klasycznym kroju w kolorze głębokiej fuksji. Splendoru i ekstrawagancji dodały kreacji fantastyczne aplikacje ułożone wzdłuż dekoltu na plecach. Aniu - wyglądałaś fantastycznie!

- Maksymilian



Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Stara zasada mówi nam, aby przy okazji uroczystych wydarzeń takich jak wesela, bale czy bankiety garnitur w którym prezentuje się mężczyzna powinien być kolorystycznie zbliżony do sukni partnerki. Niestety prawda jest taka, iż jest to jedno z największych vaux-pas stylizacyjnych i nijak się ma do etykiety obowiązującej w ubiorze. Dzisiaj obalimy ten nieszczęsny mit i zaproponujemy jak ubrać się, żeby w parze wyglądać zjawiskowo. 
Po pierwsze – garnitur. Ma pasować do mężczyzny. Do jego charyzmy, charakteru i przede wszystkim do typu urody. Nieprawdą jest, że jeśli kobieta decyduje się na sukienkę w kolorze ecru czy brązu garnitur ma być również w „kolorach ziemi”, które są po prostu kolorami zgaszonymi. Para prezentuje się wtedy bardzo smutno, wręcz mizernie. Osobiście proponuję zaopatrzyć się w trzy garnitury: podstawowy, czyli klasyczny komplet w kolorze ciemnego, zgaszonego granatu. Pasuje on do wielu kolorów i jest najbardziej uniwersalnym wizytowym ubiorem. Doskonale sprawdzi się do wyżej wymienionych sukienek w kolorach od ecru przez cappuccino na intensywnym brązie kończąc.  
W szafie nie może zabraknąć oczywiście czarnego smokingu na bardziej uroczyste wydarzenia – pamiętajmy jednak, że czerń jest kolorem wieczorowym i zakładamy go jedynie na eventy zaczynające się po godzinie 20:00 wieczorem. 
Moją ostatnią propozycją jest garnitur w odcieniu ciemnego antracytu. Można się tutaj pokusić o tkaninę z subtelnym połyskiem, jednak z tą opcję należy bardzo uważać – szczególnie jeśli na bankiecie/balu ma być fotograf -  by na zdjęciach nie wypadło to ordynarnie. Dobre wychowanie podpowiada aby w parze to Pani błyszczała najbardziej!
Po drugie – koszula. Jeśli zależy nam na wyjątkowej i starannej stylizacji  można wybrać koszulę w konkretnym kolorze. I znowu musimy pamiętać, że dopasowanie barwy koszuli do sukni nie jest trafną decyzją. Przy koszuli musimy jeszcze bardziej skupić uwagę na indywidualne predyspozycje mężczyzny, ponieważ znajduje się ona w bezpośrednim sąsiedztwie twarzy, a jak wiadomo nie wszystkim jest „do twarzy” w danym kolorze. W kremowej koszuli dobrze będzie wyglądać jedynie mężczyzna o południowym typie urody. Natomiast pan  o jasnej karnacji i blond włosach będzie wyglądał blado, a jego twarz może sprawiać wrażenie zmęczonej. 
Oczywiście bezkonkurencyjnym klasykiem jest biel. Biała koszula jest idealna na każdą oficjalną okazję i doskonale komponuje się właściwie z każdym kolorem garnituru czy sukienki a jeśli jest dobrze skrojona stanowi doskonałą ramę dla ciała. W szafie każdego mężczyzny powinny znaleźć się co najmniej trzy typy białych koszul: smokingowa, z łamanym kołnierzykiem – koniecznie pod muszką. Jest to opcja bardzo oficjalna i prawdopodobnie założymy ją parę razy w życiu, jednak jest to absolutna podstawa i fundament każdej męskiej garderoby. Kolejny fason to koszula o kroju regularnym, w dzisiejszych czasach znana jako regular fit – świetnie sprawdzi się z bardziej pstrokatymi, szerszymi krawatami. Warto również posiadać koszulę w wersji minimalistycznej – dopasowaną (slim fit) o proporcjonalnie pomniejszonym kołnierzyku – opcję tę szczególnie polecam panom, którzy modą interesują się nie od święta. Świetnie wygląda z krawatem typu śledzik tudzież małą muszką w odważnym kolorze. 
Po trzecie – dodatki. Tutaj już możemy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Jeśli decydujemy się na jakiekolwiek kolorystyczne ujednolicenie z kreacją partnerki, możemy to zrobić za pomocą dodatków takich jak poszeta, krawat czy kwiat w butonierce. Należy jednak uważać, aby nie popaść w przesadę i pamiętać o złotych zasadach outfitu. Panowie noszący poszetki w brustaszy uchodzą za bardziej świadomych własnego wizerunku i przywiązujący wagę do stroju, jest to więc świetny materiał aby pojednaj się stylizacyjnie z partnerką. Poszetka powinna również  być w tonacji zbliżonej do krawatu (jednak nie identycznej!) Pamiętajmy również, że bardzie odważne poszetki, np. o bardzo charakterystycznym wzorze zawsze należy zestawiać z gładkim krawatem. 
Po czwarte – kontra, nie dominanta. Jeśli chcemy z partnerką zrobić imponujące wrażenie stylistyczne radzę – po raz kolejny – aby nie ujednolicać lecz działać odwrotnie. Świetnie sprawdzi się tutaj stary sposób, który stosują nie tylko ludzie profesjonalnie zajmujący się ubiorem ale również graficy, malarze czy artyści-fotograficy: mianowicie działać na kolorach przeciwstawnych. Jeśli partnerka decyduje się na suknie w kolorze intensywnej zieleni – pomyśl o dodatkach w odcieniach głębokiego oranżu,  żółty zaś wspaniale zatańczy walca z fioletem czy pięknym, intensywnym granatem. 

- Maksymilian

Sesja wizerunkowa marki Rina Cossack i Pako Lorente.
Modele: Honorata Witańska / Mateusz Ławrynowicz
Fryzury: Julita Wilkoń
Makijaż: Grażyna Madejczyk
Zdjęcia: Maximilian Ławrynowicz
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Kobalt to nowa czerń

Kobalt to kolor siły. Symbolizuje wytrwałość i determinację. Działa ożywczo na umysł, pobudza wyobraźnię i skłania do twórczego myślenia - tak przynajmniej postrzegany jest w teorii. Jeśli chodzi zaś o modę, kobalt jest idealnym partnerem każdej kobiety -  możesz połączyć go praktycznie ze wszystkim. Jest uniwersalny i pasuje do większości palety barw, doskonale komponuje się zarówno z jasną, bladą karnacją jak i muśniętą słońcem, brzoskwiniową opalenizną.

Nie ważne czy jesteś blondynką, szatynką czy płomiennowłosą rudą. Kobaltowa marynarka będzie doskonałym tłem dla wszystkich tych odcieni. Możesz połączyć ją z czarnymi spodniami lub małą czarną - zyskasz wtedy efekt kobiecości i naturalności. W zależności od tego co ubierzesz pod marynarkę możesz uzyskać całe szerokie spektrum stylizacji. Nie bez kozery kobaltowy nazywany jest "nowym czarnym".


Kobalt świetnie łączy się z innymi energizującymi barwami - doskonale czuje się np. w towarzystwie koloru malinowego czy turkusowego. Jeśli zależy Ci na bardziej stonowanym efekcie, połącz go z piaskowym beżem czy nieśmiertelną czernią. Jeśli chodzi zaś o biżuterię, nie ważne czy zdecydujesz się na złote czy srebrne dodatki - oba metale szlachetne wyglądają w jego towarzystwie doskonale!

Mariaż barwny nie jest jednak regułą - kobaltowy przepych total look to kolejna propozycja - zadbaj jedynie, aby poszczególne części garderoby delikatnie różniły się intensywnością koloru - wtedy ekstrawagancki, modowy look masz w kieszeni. Jeśli jednak wolisz minimalizm, proponujemy dopasowaną, stylową sukienkę - z zestawieniu z cielistymi rajstopami i prostymi, beżowymi szpilkami uczynisz z niej klejnot koronny twojego looku i jednocześnie optycznie wydłużysz nogi!


#power

"Siła drzemie w każdej z nas". Justyna Żmijewska - Dyrektorka i Główny Projektant marki Rina Cossack, z radością prezentuje nową linię bawełnianych t-shirtów z nadrukami o prostym, szczerym komunikacie -  słownym i barwnym. 

Kobalt to siła. A siła, jest kobietą. To ona napędza nas do działania. Utrzymuje na raz podjętej ścieżce. W kobaltowych kreacjach Projektantka czuje się kobieco, pewnie i zmysłowo. Dlatego z taką ochota stawia na tę barwę w swoich kolejnych projektach.  Jak sama mówi: "Przez cały okres mojej pracy staram się o to, aby każda z moich klientek czuła się w moich sukienkach wyjątkowo, pięknie i pewnie. Moje projekty tworzę dla stuprocentowych kobiet, ponieważ sama taką kobietą jestem. Kobalt to mój ukochany kolor - kolor siły, determinacji, uporu w dążeniu do celu, nie poddawaniu się presji innych, dążenia do perfekcji i przede wszystkim ogromnej dumy z bycia tym, kim się jest." Drogie Panie! Bądźcie dumne z tego, kim jesteście! Każdego dnia wyglądajcie pewnie, kobieco i elegancko. Postawcie na kobalt i na kobiecy #power !
- Maksymilian




Sesja wizerunkowa marki Rina Cossack.
Ambasadorka: Justyna Żmijewska
Fryzury: Konrad Fado
Makijaż: Emi Noremberg
Zdjęcia/Film: Maximilian Ławrynowicz
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze


Drogie Panie,


Od lat tworzę moje kreacje z myślą o Nas - kobietach. Takich, które wiedzą czego chcą, są ambitne, zdecydowane i chcą czuć się wyróżnione. Przez cały okres mojej pracy staram się o to, aby każda z moich klientek czuła się w moich sukienkach wyjątkowo, pięknie i pewnie. Moje projekty tworzę dla stuprocentowych kobiet, ponieważ sama taką kobietą jestem. W tym wyjątkowym dla Nas dniu chciałabym życzyć - nie tylko moim klientkom - ale wszystkim Paniom w kraju siły, determinacji, uporu w dążeniu do celu, nie poddawaniu się presji innych, dążenia do perfekcji i przede wszystkim ogromnej dumy z bycia tym, kim się jest.
Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tworzyć moje kreację właśnie dla Was.

Z wyrazami szacunku, Justyna Żmijewska
Założycielka i Główny Projektant marki Rina Cossack
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts

O NAS

press

Rina Cossack to luksusowa marka odzieżowa kreująca wizerunek współczesnej kobiety. Kolekcje zjednały sobie rzeszę wiernych klientek dzięki połączeniu elegancji, prostoty, i minimalizmu z nutą ekstrawagancji i modowego chicu. Rina Cossack walczy z nudą, formalnością i odkrywa na nowo piękno kobiecego ciała, bowiem każdy model jest przemyślany tak, aby jak najlepiej podkreślać walory damskiej sylwetki. W propozycjach znajdziemy zarówno klasyczne fasony jak awangardowe projekty i kroje - to co wyróżnia markę to przestrzenne aplikacje i falbany, falista linia. Wszystko to w soczystych i intensywnych barwach, wykonane z najwyższą starannością mistrzowskiego kunsztu krawieckiego. Kreacje sygnowane marką do tej pory można było oglądać podczas najważniejszych gali i pokazów mody. Elegancja, oryginalność i kobiecość kreacji projektowanych przez Justynę Żmijewską trafiły w gust nie tylko klientek, ale zdobyły również uznanie w gronie polskich gwiazd. W kreacjach Rina Cossack chętnie występują znane osobistości.

GWIADY

press

MODA

press

ŚLUB

press

NAGRODY

press

WSPÓŁPRACA

press


press


press


press


Blog Archive

  • ▼  2017 (9)
    • ▼  października (2)
      • Cossack znaczy wojownik - wywiad z Justyną Żmijewską
      • Zaproszenie do Newslettera
    • ►  sierpnia (3)
      • Moje wielkie, greckie wakacje!
      • Wolność, komfort i piękno? Jedwab!
      • Błękit to kolor nieba - Katarzyna Kołeczek
    • ►  lipca (1)
      • Anna Popek o kreacjach Rina Cossack!
    • ►  czerwca (1)
      • Jak ubrać się na wesele? Porady dla Panów!
    • ►  maja (1)
      • Kobalt to siła - Justyna Żmijewska
    • ►  marca (1)
      • Życzenia od Projektantki
  • ►  2016 (1)
    • ►  grudnia (1)

Created with by BeautyTemplates| Distributed By Gooyaabi Templates